Wiedziałem, że napewno go zauważą, bo kamień się bardzo rzucał w oczy. Po 15 minutach wyszedł ich syn, prawdopodobnie wychodził na trening w piłkę nożną.
Tak jak myślałem podniósł kamień. Podszedłem do niego i się zapytałem co tam ma. Pokazał mi kamień i powiedział, że nigdy takiego nie widział.
Odpowiedziałem mu, że można by z niego zrobić biżuterię dla takiej ładnej dziewczyny jak ona i że pasowałbył do jej azjatyckiej urody.
Kamień oczywiście zaczął świecić, a jego ciało zmieniać. Jego włosy urosły i zmieniły kolor na kasztanowy. Jego twarz stała się bardziej kobieca i zaczęła mieć charakterystyczną, azjatycką urodę.
Na jego torsie pojawiły się piersi, a jego T-Shirt zmienił się w koszulkę bez rękawów z dużym dekoltem, co uwidaczniło jego piersi. Ręce zrobiły się smukła i delikatne.
Nogi się wydłużyły, a jego jeans stały się ciaśniejsze. Jego buty zmieniły się w baleriny.
Dziewczyna stała przez chwilę zszokowana, ale po chwili popatrzyła się
na mnie uśmiechnięta i z delikatnym azjatyckim akcentem powiedziała
"Dziękuję Panie Michale, ale raczej wolałabym postawić ten kamień w gablotce. Jest zbyt ładny, żeby go zużywać na biżuterię". Zgodziłem się z nią. Po chwili z jej domu wybiegła jakaś kobieta krzycząc po Japońsku "Kimiko zapomniałaś swoich ciuchów na zmianę".
Kimiko wzieła ciuchy i podziękowała mamie po Japońsku. A więc kamień nie tylko zmienił Kimiko, ale też aby dopasować jej egzystencję do rzeczywistości zmienił jej rodzinę w Japończyków.
Zapytałem się jej czy w domu rozmawiają po Japońsku. Odpowiedziała "Różnie. Zazwyczaj tak, ale czasami robimy sobie dni, w których rozmawiamy tylko po Polsku w ramach ćwiczeń". "Ciekawe" - pomyślałem.
Popatrzyłem się na jej torbę i zapytałem się co ćwiczy. Odpowiedziała, że od dziecka ćwiczy tańce towarzskie i właśnie teraz wybiera się na trening. Już miałem mówić, że mogę przechować kamień i życzyć jej powodzenia, kiedy przypomniałem sobie o jednym.
Ania wspomniała wczoraj, że bardzo chciałaby nauczyć się Japońskiego, ale nikt w okolicy nie prowadzi tego typu zajęć.
Stwierdziłem, że to dobra okazja, żeby "stworzyć" do tego odpowiednią osobę. Odpowiedziałem jej "Po tylu latach ćwiczeń to Pani pewnie prowadzi zajęcia. Jak Pani znajduje czas, żeby łączyć to z nauką w szkole językowej".
"Dziękuję Panie Michale, ale raczej wolałabym postawić ten kamień w gablotce. Jest zbyt ładny, żeby go zużywać na biżuterię". Zgodziłem się z nią. Po chwili z jej domu wybiegła jakaś kobieta krzycząc po Japońsku "Kimiko zapomniałaś swoich ciuchów na zmianę".
Kimiko wzieła ciuchy i podziękowała mamie po Japońsku. A więc kamień nie tylko zmienił Kimiko, ale też aby dopasować jej egzystencję do rzeczywistości zmienił jej rodzinę w Japończyków.
Zapytałem się jej czy w domu rozmawiają po Japońsku. Odpowiedziała "Różnie. Zazwyczaj tak, ale czasami robimy sobie dni, w których rozmawiamy tylko po Polsku w ramach ćwiczeń". "Ciekawe" - pomyślałem.
Popatrzyłem się na jej torbę i zapytałem się co ćwiczy. Odpowiedziała, że od dziecka ćwiczy tańce towarzskie i właśnie teraz wybiera się na trening. Już miałem mówić, że mogę przechować kamień i życzyć jej powodzenia, kiedy przypomniałem sobie o jednym.
Ania wspomniała wczoraj, że bardzo chciałaby nauczyć się Japońskiego, ale nikt w okolicy nie prowadzi tego typu zajęć.
Stwierdziłem, że to dobra okazja, żeby "stworzyć" do tego odpowiednią osobę. Odpowiedziałem jej "Po tylu latach ćwiczeń to Pani pewnie prowadzi zajęcia. Jak Pani znajduje czas, żeby łączyć to z nauką w szkole językowej".
Ale nie tylko ona się zmieniła. W miejscu gdzie stała jej matka zauważyłem mała dziewczynkę. Podeszła do Kimiko i powiedziała "Mamusiu nie idź do pracy", kimiko odpowiedziała "Muszę Kisami, idź do domu do tatusia, mamusia wróci zanim się obejrzysz" - uśmiechnęła się.
Dziewczynka poszła zasmucona do domu. "Jak widzi Pan nie jest to łatwe, ale mam kochającego męża, który mnie wspiera i opiekuje się naszą córeczką. Praca w szkółce nie zabiera za dużo czasu, bo nie ma dużo uczniów, a zajęcia z tańców traktuję bardziej jako hobby niż pracę, jednak czasami przed turniejami schodzi na nich sporo czasu. No nic ja muszę lecieć, niech pozdrowi Pan Anię." - Odpowiedziała, po czym poszła w stroną samochodu chodząc w tych butach jakby robiła to całe życie.
Nie spodziewałem się, że kamień aż w takim stopniu wpływa na rzeczywistość, ale w takim wypadku mam dla niego bardzo dobre zastosowanie...
No comments:
Post a Comment